Wokalista zespołu Boys o playbacku na koncertach! Marcin Miller opowiedział, dlaczego często zespołu muszą śpiewać z playbacku
Polecamy: Kontrowersyjna nowość od zespołu Extazy pt. "Nas nie dogonią (Rudy)"
Marcin Miller, lider kultowej grupy Boys, w rozmowie z naszymi dziennikarzami poruszył kontrowersyjny temat wykorzystania playbacku podczas koncertów. Wokalista wyjaśnił, że decyzja o zastosowaniu tej techniki często podyktowana jest względami technicznymi lub specyfiką wydarzenia.
Kiedy playback ma sens?
Polecamy: Premiera od zespołu Carmelovi pt. "Rozgadana"
Jak podkreśla Miller, podczas dużych imprez plenerowych, gdzie warunki atmosferyczne mogą być zmienne, a nagłośnienie wymaga precyzyjnej regulacji, playback pozwala utrzymać stały, wysowy poziom wykonania. Dzięki temu publiczność może w pełni cieszyć się muzyką, bez obaw o ewentualne problemy techniczne.
Boys – gwarancja dobrej zabawy
Niezależnie od tego, czy podczas koncertu Boys usłyszymy playback, czy też żywy głos Marcina Millera, jedno jest pewne – zawsze możemy liczyć na świetną zabawę. Hity zespołu, takie jak „Jesteś szalona” czy „Wolność”, znają wszyscy, a energia, która towarzyszy ich wykonaniu, zaraża każdego.
Autentyczność na scenie
Choć playback może być przydatnym narzędziem, to jednak dla wielu fanów liczy się przede wszystkim bezpośredni kontakt z artystą i możliwość usłyszenia jego żywego głosu. Miller przyznaje, że zdaje sobie z tego sprawę i stara się, aby jego koncerty były jak najbardziej autentyczne. Jednakże, jak sam podkreśla, czasem okoliczności wymuszają na nim inne rozwiązania.
Kwestia wykorzystania playbacku na koncertach jest złożona i zależy od wielu czynników. Marcin Miller, jako doświadczony artysta, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Ważne jest, aby pamiętać, że zarówno playback, jak i żywy śpiew mają swoje miejsce na scenie, a ostateczny wybór zależy od konkretnych okoliczności.