Bayer Full to bardzo znany zespół, którego początki sięgają lat .80. Założycielem i wokalistą zespołu jest Sławomir Świerzyński. W ostatnich miesiącach o liderze formacji zrobiło się niesamowicie głośno.
Polecamy: Sumptuastic i Matt Palmer z nowością pt. "Ruszam w drogę".
Przypomnijmy: Najpierw wybuchła afera związana ze znieważeniem zespołu Kult, następnie wokalista został oskarżony o kradzież praw autorskich do utworu „Tawerna”.
Jak się okazuje, to nie koniec kłopotów Sławomira Świerzyńskiego. Tym razem sprawa dotyczy kontraktu w Chinach. W 2010 roku formacja Bayer Full, za pośrednictwem sinologa i dziennikarza Krzysztofa Darewicza, rozpoczęła trasę koncertową po Chinach. Rok później powstał zrealizowany dla stacji HBO godzinny film dokumentalny w reż. Macieja Bochniaka pt. „Miliard szczęśliwych ludzi” opowiadają o podboju przez zespół chińskiego rynku. Wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku, jednak to tylko pozory. 60-letni letni wokalista ma niemałe kłopoty.
Polecamy: Zespół Piękni i Młodzi z nowym hitem! "Pocałuj mnie (Besame)" idzie jak burza!
Wcześniej wspomniany pan Krzysztof Darewicz tłumaczył utwory zespołu na język chiński, a następnie pomagał zaistnieć na tamtejszym rynku. Jak twierdzi Darewicz, zespół nie odniósł sławy w Chinach, ponieważ Sławomir Świerzyński wycofał się ze złożonej mu oferty.
Krzysztof Darewicz, autor chińskich wersji kultowych przebojów, oskarżył lidera Bayer Full za kradzież praw autorskich związanych z chińskim rynkiem. Jak się okazuje, wszystkie piosenki w języku chińskim NIE BYŁY przeznaczone do sprzedaży, ukazały się w 2011 roku na krążku zatytułowanym „Polak i Chińczyk to jedna rodzina„.
Według Darewicza, Świerzyński opracowanie chińskich wersji utworów przypisuje wyłącznie sobie.
„Utwory te, choć nie były przeznaczone do sprzedaży, zostały mimo to wydane w 2011 roku w postaci płyty Bayer Full »Polak i Chińczyk to jedna rodzina…« i wprowadzone do obrotu. Ale nie w Chinach, tylko w Polsce. Nie w sklepach, lecz na festynach. I bez mojej wiedzy, a tym bardziej zgody” – mówił w wywiadach K. Darewicz.
Dla Gazety Wyborczej artysta dodał:
„Te płyty Świerzyński sprzedaje od dziesięciu lat w Polsce. Nagranym na nich w języku chińskim piosenkom przypisuje sobie autorstwo. Chciałbym tym procesem położyć wreszcie kres nie tylko tej jawnej kradzieży praw autorskich, ale też kreowanej przez Świerzyńskiego od lat mistyfikacji o jego rzekomo zawrotnej karierze w Chinach i milionach sprzedanych płyt„.
Na domiar złego, wg zamieszczonych w sieci informacji, lider zespołu w Polsce czerpał korzyści z chińskich wersji przebojów. Sprawa kradzieży praw autorskich została zgłoszona do Sądu. Gwiazdora czeka proces.